Co to są precle i dlaczego nie chcesz ich na Twojej stronie

Pewnie nie raz natknąłeś się w sieci na tekst, po którym bolały Cię oczy. Bez większego ładu i składu, w zasadzie o niczym. Za to, z wieloma powtórzeniami jednego wyrażenia. Tak, tak… Dobrze się domyślasz. To właśnie był tak zwany precel.

Precel to tekst o bardzo niskiej (lub wręcz żadnej) wartości merytorycznej. Tak jak rosiczka zwabia owady pachnącym nektarem, tak on przyciąga chwytliwym lub szokującym tytułem. Niczym nieświadoma ofiara klikasz i… No tak. Właśnie straciłeś 5 minut swojego życia, czytając bzdury. Przewracasz oczami i obiecujesz sobie, że nigdy więcej.

Skoro precle wzbudzają irytację internautów, to zapewne zastanawiasz się, po co w ogóle ktoś umieszcza je na stronach internetowych. Cóż, wytłumaczenie jest bardzo proste.

Klik, klik.

Precle nie są dla ludzi. Zdziwiony?

Wbrew temu, co może Ci się wydawać, nie jesteśmy jedynymi, którzy przemierzają bezkres internetu. Nie, nie, nie będę Ci opowiadać o kosmitach, ani teoriach spiskowych 😉 Chodzi mi o tak zwaną sztuczną inteligencję (i tak zapachniało filmem scifi), czyli wszelkiego rodzaju algorytmy google i innych wyszukiwarek, odpowiedzialne choćby za pozycjonowanie stron.

Precle zawierają dużo słów i wyrażeń kluczowych (właśnie tych, które ciągle się powtarzają), a to wpływa na pozycję strony w wyszukiwarkach. Im wyższa pozycja, tym więcej odwiedzających, a im więcej odwiedzających, tym większe prawdopodobieństwo, że któryś kliknie jeden z chwytliwych tytułów.

Ilość kliknięć przekłada się za to na przykład na cenę reklamy zamieszczanej na takiej stronie. No bo wiadomo – wszystko zawsze zmierza w stronę pieniądza.

Przyznaj, przez chwilę przeszło Ci przez myśl: „A może te precle nie są takie złe… Może jednak warto”?

Stop! Nie warto.

O ile nie jesteś właścicielem ogromnego portalu, gdzie tysiące internautów ma swoją pocztę email, to odradzam Ci używania takich metod poprawy pozycjonowania Twojej strony. Dlaczego?

Po pierwsze – Twoja strona to Twój wizerunek. A takie treści mówią Twoim odwiedzającym jednoznacznie: nie ma tu nic ciekawego. Wydaje Ci się, że kilka krótkich artykułów tego typu, które wrzucisz na firmowego bloga, czy do sekcji „aktualności” rozmyją się w innych, lepszych treściach? To pamiętaj, że algorytm bezlitośnie będzie promował właśnie je.

Nie chciałbyś chyba, by tak pieczołowicie budowany przez Ciebie wizerunek marki, kojarzył się Twoim klientom z takimi tekstami? W najlepszym razie prychną pod nosem znudzeni, a w najgorszym stracą zaufanie do Twojej firmy (bo który ekspert wypisuje takie rzeczy?). No i jest jeszcze jedno…

Sztuczna inteligencja też potrafi się uczyć. Nowoczesne algorytmy potrafią coraz skuteczniej wyłapywać precle i wcale nie chcą ich promować. Internet przestawia się z liczenia kliknięć, na inne metody sprawdzania wartości swoich treści. Jakie?

Na przykład ilość czasu, jaką internauta spędził na Twojej stronie i liczbę zakładek, które na niej odwiedził.

Niezależnie od tego, jaki typ strony prowadzisz, zadbaj o to, by Twoi odwiedzający odnaleźli na niej wiele rzetelnych i ciekawie podanych informacji. Jeżeli odpowiesz im na pytania, z którymi do Ciebie przychodzą, masz jak w banku, że wrócą po więcej.

Zobacz też:

Czy wiesz, czego klienci szukają na Twojej stronie?

Chciałbyś sprawdzić, czy na Twojej stronie nie ukryły się żadne precle?

Dowiedz się więcej o tekstowej odnowie strony